Dieta dzieci, zwłaszcza tych najmłodszych, które nie ukończyły 12 miesięcy, jest szeroko dyskutowana. Rodzice bardzo dużą wagę przykładają do tego elementu opieki nad dzieckiem. Jest to słuszne, ponieważ organizm tak małego człowieka nie jest jeszcze w pełni rozwinięty, ma więc szczególne wymagania związane z odżywianiem.
Bardzo trudno jest znaleźć rzetelne informacje na ten temat w literaturze, nawet tej popularnonaukowej. Aby wyjść naprzeciw poszukiwaniom zatroskanych rodziców, opisuję produkty budzące kontrowersje w diecie dzieci najmłodszych i przedstawiam argumenty przemawiające za tym, czy uznać je za wskazane czy przeciwwskazane.
Mrożonki
Istnieje przekonanie, że są one niewskazane w zdrowej diecie dzieci. Nie wiem, skąd się ono bierze. Mrożonki są produktem łatwo dostępnym, i to o każdej porze roku, zachowują stosunkowo dużo witamin. Do tej grupy żywności zazwyczaj zalicza się dania gotowe (pierogi, kopytka, pyzy, knedle, kluski śląskie, pizze, zapiekanki, frytki), ciasta, lody, mięsa, ryby, ale też owoce i warzywa. W szerokiej gamie produktów mrożonych można wyodrębnić surowce podstawowe, które mogą posłużyć do przygotowania potraw, oraz półprodukty i produkty gotowe. Ten podział jest bardzo ważny. Rzeczywiście, gotowe produkty, nawet te mrożone, niekoniecznie są wskazane dla małych dzieci. Jednak mrożone owoce i warzywa można z powodzeniem podawać najmłodszym dzieciom jako samodzielny produkt lub składnik przygotowywanych potraw, zwłaszcza w nadchodzącym okresie zimowym, kiedy świeże warzywa i owoce są trudniej dostępne. Przeczy to więc przekonaniu o słuszności niestosowania ich w diecie małych dzieci.
Słodzone napoje gazowane
Są one produktami zdecydowanie przeciwwskazanymi dla najmłodszych. Zawierają duże ilości cukru, przez co nie gaszą pragnienia, a wręcz przeciwnie, wzmagają je. Częste picie tego typu napojów zaburza odczucie słodkiego smaku ze względu na to, że są one nienaturalnie słodkie. Słodkie napoje, podobnie jak dania typu fast food, są źródłem niepotrzebnych kalorii. Przeciwko tym produktom przemawia też fakt, że zawierają sztuczne barwniki, a często również konserwanty. Ostatnie badania wskazują, że niektóre barwniki mogą negatywnie wpływać na koncentrację u dzieci.
Słone przekąski – chipsy, paluszki, orzeszki ziemne
Produkty te nie powinny być spożywane przez małe dzieci głownie z dwóch względów: nadmiaru sodu w ich składzie oraz zawartości tłuszczów nasyconych i kwasów tłuszczowych o konfiguracji trans. Składniki te, długotrwale spożywane, mogą skutkować chorobami w wieku dorosłym, takimi jak nadciśnienie, miażdżyca, otyłość.
Orzeszki ziemne, zarówno naturalne, jak i prażone czy solone, są przeciwwskazane przede wszystkim ze względu na niebezpieczeństwo rozwoju na nich pleśni wytwarzających szkodliwą dla zdrowia aflatoksynę. Ponadto uznawane są za bardzo silny alergen. Jednak największym zagrożeniem dla małego dziecka jest zakrztuszenie, o czym ostrzegają nawet producenci na opakowaniach swoich produktów.
Sery żółte
Ser żółty jest produktem wysokokalorycznym (w 100 g znajduje się 320-380 kcal), ciężkostrawnym, z dodatkiem soli, z tych też względów należy go podawać małym dzieciom w ograniczonych ilościach, np. jeden plasterek co drugi dzień.
Konserwy
Żywność wysokoprzetworzona i konserwowana (np. pasztety, mięsa, ryby) oraz koncentraty spożywcze (w kostkach, proszku) są źródłem dużej ilości sodu (sól), zawierają znaczne ilości konserwantów i substancji poprawiających smak, które są przeciwwskazane w diecie najmłodszych dzieci. Produkty typu instant, np. kisiele, budynie, galaretki, to także żywność konserwowana, zawierająca sztuczne aromaty i barwniki. Jeśli chcemy podać dziecku budyń czy kisiel, lepiej zrobić go samemu niż używać gotowych produktów z torebek.
Dania typu fast food
Produkty typu fast food są bardzo kaloryczne, zawierają duże ilości soli, a zawartość składników odżywczych jest w nich niewielka. Spożywanie produktów z tej grupy szybko nasyca, co może skutkować niejedzeniem przez dziecko bardziej wartościowych produktów. Trzeba też pamiętać, że całodzienne zapotrzebowanie małego człowieka na energię (wynoszące ok. 1000-1200 kcal) różni się od zapotrzebowania dorosłego (2000-2500 kcal). Jeden posiłek zjedzony w restauracji typu fast food to dla dziecka równowartość całodziennego zapotrzebowania na energię.
Pizzy nie uważa się za zdecydowanie niezdrową, jeśli zawiera dużo warzyw i mięsa, co nie oznacza, że należy ją podawać dziecku bez ograniczeń. Jeśli już chce się podać dziecku pizzę, lepiej przygotować ją własnoręcznie z ciasta drożdżowego, z przecierem pomidorowym (a nie keczupem), chudą szynką i dodatkiem warzyw. Dodawane często pieczarki i cebula są zbyt ciężkostrawne dla małego dziecka. Także sztandarowe danie typu fast food – hamburger, można przygotować samemu w zdrowszej wersji, wybierając mniej tłuste mięso, eliminując sosy, dobierając lepsze pieczywo.
Słodycze
Zawierają one przede wszystkim dużo tłuszczów nasyconych, cukrów prostych, kwasów tłuszczowych o konfiguracji trans, przez co nie są wskazane do podawania małym dzieciom, szczególnie w dużych ilościach.
Produktem wyróżniającym się pozytywnie wśród słodyczy są czekolady, które prócz dużej zawartości cukrów i tłuszczu mają też składniki cenne, jak magnez, wapń (czekolady mleczne), fosfor. Małym dzieciom można podać od czasu do czasu kostkę czekolady na deser.
Nie wszyscy wiedzą, że dziecko zaczyna odczuwać słodki smak już w życiu płodowym, połykając wody. Trudno więc dziwić się „pociągowi” dzieci do słodyczy, jeśli mama w okresie ciąży zjadała ich zbyt wiele.
Rodzice często zastanawiają się, czy i jak często podawać dzieciom słodycze, obawiając się szczególnie próchnicy. Specjaliści zajmujący się żywieniem dzieci proponują nauczenie dziecka jedzenia słodyczy tylko raz w tygodniu, najlepiej w weekendy, i od razu po ich zjedzeniu mycie zębów. Ze względu na zalecane mycie zębów zaraz po jedzeniu słodkich produktów, lepiej unikać podawania dziecku albo zezwalania na jedzenie słodyczy poza domem. Jeśli podajemy małym dzieciom słodycze, najlepiej wybierać te przeznaczone dla niemowląt, ponieważ nie zawierają one nadmiaru cukru, soli oraz są kontrolowane pod względem zawartości nieodpowiednich składników i często wzbogacane witaminami i składnikami mineralnymi.
Cukier i miód
Miód pszczeli w porównaniu z cukrem i miodem sztucznym jest najbardziej wartościowy, zawiera śladowe ilości witamin z grupy B (prócz folianów i wit. B12) i witaminy C, których pozostałe dwa produkty nie zawierają wcale. Wyróżnia się także zawartością fosforu, magnezu, żelaza, cynku oraz największą zawartością potasu. Jednocześnie jego wartość energetyczna jest najniższa, zawiera mniej niż cukier węglowodanów i sacharozy oraz śladową ilość białka. Wyższe zawartości składników mineralnych i witamin w miodzie pszczelim, niż w cukrze czy miodzie sztucznym, nie uprawniają jednak do nazywania go źródłem witamin i składników mineralnych ze względu na ich bardzo niską zawartość.
Należy pamiętać, że miód jest silnym alergenem, często zdarza się, że zawiera niebezpieczną toksynę wytwarzaną przez bakterie Clostridium botulinum. Dlatego też nie zaleca się podawania miodu niemowlętom, a w diecie małych dzieci może być stosowany dopiero w drugim roku życia.
Podsumowanie
Jak wynika z powyższego opisu, dzieciom ze względów zdrowotnych i ze względu na ich bezpieczeństwo nie powinno się podawać:
- prażonej kukurydzy, drobnych cukierków i orzeszków;
- hamburgerów, chipsów, frytek;
- znacznej ilości słodyczy;
- słodkich napojów gazowanych lub sztucznie barwionych;
- wysokoprzetworzonej i konserwowanej żywności.
Mam nadzieję, że powyższy krótki opis właściwości produktów stosowanych w diecie małych dzieci pozwoli rodzicom wyrobić sobie zdanie o tym, które z nich są wskazane, a które przeciwwskazane.
Warto też zaznaczyć, że produkty przeciwwskazane dla dzieci nie powinny być też spożywane przez dorosłych. Rodzice unikający ich jedzenia odniosą podwójną korzyść: po pierwsze nauczą dzieci zdrowych nawyków żywieniowych, a po drugie sami poprawią swój stan zdrowia.
Mgr Aleksandra Deręgowska – dietetyk, absolwentka Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Jako członek Studenckiego Koła Naukowego Dietetyków prowadziła edukację żywieniową dzieci w wieku szkolnym. Jako wolontariuszka Banku Żywności organizowała warsztaty dla dzieci z zakresu bezpieczeństwa żywności. Udzielała porad z zakresu żywienia rodzicom dzieci w wieku żłobkowym. Pracę magisterską poświęciła badaniu wiedzy rodziców na temat żywienia dzieci w wieku 1- 3 lata w warszawskich żłobkach. Współpracuje z Poradnią Centrum Odchudzania i Odżywiania w Warszawie.
5 komentarzy
nie wyobrażam sobie matki która podaje małemu dziecku colę…
Ten świetny artykuł wprowadza pctrzebne informacje,dotyczące całokształtu żywienia malucha.Po zapoznaniu się ,daje możliwość każdej mamie uświadomić sobie jakie ma zastosować sposób żywienia,żeby dziecko
było zdrowe,nie musiało ewentualnie potem ponieść konsekwencji przez błędy żywieniowe popełnione przez swoją mamę.
Woda to życie. Ja moją małą przyzwyczajałam do picia wody od maluśkiego. I teraz są pozytywne efekty, bo mała wcale nie przepada za sokami i generalnie słodkimi rzeczami. I oby tak było już zawsze.
ja znam matkę, która podawała swojej 20 miesięcznej córeczce Lemo (gazowany lemonkowy) patrzyłam na to ze zgrozą. U mnie na pierwszum miejscu są herbatki owocowe, których nie słodzę chyba , że miodem.
Przede wszystkim nalezy dzieciom dawać dobry przykład.Mama wyciągająca marchewkę z zupy czy tata wcinajcy chipsy przed telewizorem to sygnał dla dziecko że również nie musi jeść warzyw a frytki i chipsy są smaczne.Im dłużej nie pozna ich smaku tym lepiej!!