Chciałem tylko wziąć udział w konkursie i zostawić komentarz. Tylko tyle, nic więcej. Czytam felieton pewnej matki, doświadczonej przez życie, albo raczej dzieci. Wymagające dzieci. Niegrzeczne dzieci. Po prostu dzieci. Po co tyle krzyku, po co to całe pisanie. Już chciałem zostawić po sobie coś złośliwego.. zaraz, zaraz, takie sceny to ja mam na co dzień we własnym mieszkaniu.
Jestem silnym mężczyzną, tak zwaną „głową rodziny”, która przejmuje się wakacjami, dba o szkołę i wygląd chłopców. Żona też zarabia, jednak to dzięki moim wypłatom ubrania mają metkę, a pizzę przynosi pan w czapeczce w kratkę. Nie narzekam, bo gdy sam byłem dzieckiem świat nie był taki kolorowy. Czasami brakowało na najbardziej podstawowe sprawy. Dopiero teraz widzę, że szczęście nie idzie w parze z pieniędzmi, a spokojem i wytchnieniem duszy.
Pewnie wszystko w porządku, każdy ma słabsze dni. Ale, aż tak słabe? Nie dawniej jak wczoraj nerwy poniosły mnie do kuchni, gdzie żona krzyczała na młodszego z chłopców. Podobnie jak w felietonie kobiety, dzieciak rozlał kakao, potłukł kubek w drobny mak, a ona darła się wniebogłosy, bo śpieszyła się na fitness.
Chwilami mam ochotę wyjść z domu i nie wracać. Dlaczego ona tak się drze? Nie odzywam się. Za chwile i mnie się dostanie. Ściera podłogę nawet pod moim krzesłem. Na litość Boską! Przecież więcej tego kakao jest na dzieciach!
– Opanuj się! To tylko kubek!
Mówią, że cisza jest przed burzą, a u nas zawsze po burzy. Chłopcy nic nie mówią, jedzą jak automaty. Mnie odechciało się jeść, więc odkładam talerz i wychodzę. Staram się obejrzeć Fakty, ale mimo tej ciszy nic nie słyszę. Nie mogę się skupić. Zaczęła coś mówić, przyciszam tv i nasłuchuję.
– Mama nie chciała tak na was krzyczeć, byłam zdenerwowana – zawsze tak mówi. Za chwile powie przepraszam..
– Przepraszam. Jutro kupimy nowy kubeczek. – Gadanie, jutro, pojutrze, nigdy. Bardziej przeżyły jej krzyk niż ten kubek. Ja nawet nie pamiętam jak wyglądał.
Pościerała, a z domu nie wyszła, i tak nie zdążyłaby do klubu. Wzięła dzieci do swoich pokoi i zaczęła przygotowywać spanie. Jakby nic się nie stało. Z krzyczącego potwora zmieniła się w kochającą matkę. I co? Ja mam teraz udawać, że nic się nie stało?! Mam tak po prostu z nią rozmawiać, śmiać się, przytulać?
Położyła się z dziećmi. Zgasiła światło. Raczej nie przyjdzie…
Autor: Anonim
Niniejszy felieton został przesłany przez naszego czytelnika z prośba o anonimowość. Ty również możesz podzielić się spostrzeżeniami o otaczającym Cię świecie. Napisz do nas! Jeśli Twój tekst nas zaciekawi, opublikujemy go i odwdzięczymy się małą niespodzianką
artykuly@kobietapisze.pl
9 komentarzy
Niestety, dobrze cię rozumie
Nie róbcie z siebie ofiar, tak się składa, że wam mężczyznom w takich sytuacjach wygodniej stanąć obok i komentować
uważam, że każdy ma prawo do własnej opinii
nawet ten Pan
Ty zarabiasz więcej i martwisz się jak te pieniądze wydać (o wakacje) może zamiast tracić czas na poszukiwanie dobrego hotelu, zaproponuj żonie pomoc, niech idzie na ten fitness, może po prostu tam odpoczywa. Nie słyszy próśb, nie patrzy jak oglądasz fakty, kiedy ona wychodzi z siebie. Popatrz wróciła z pracy i zajęła się wypełnianiem waszych żołądków, nie zdążyła włożyć swojego kawałka jedzenia do buzi, jak już zaspokajała potrzeby dzieci. Mniej zarabia (a co to za argument?!) mimo, iż pracuje na dwa etaty. Nie pomyślałeś, że to niesprawiedliwe?! Równie dobrze Ty mogłeś zrobić jej kolacje, podać kakao i zetrzeć podłogę.
Nie zgadzam sie dlacze stoisz z boku? dlaczego czynnie nie uczestniczysz w wychowaniu dzieci? przecież widziałeś co się stało, mogłes wyręczyć spracowaną zonę, dzieciakom przygotować posiłek, ułożyć do spania, porozmawiać i cała sprawa o zbity kubek ucichłaby. Przeciez ona tez pracuje, dom, obiady, pranie i sprzątanie to wszystko jest na jej głowie myślisz, że żonie nie należy się nic od życia troszku czasu tylko dla siebie? . Męzczyznom wydaje się, że to oni sa od zarabiania kasy a żona od dzieci itd. robisz z siebie ofiarę, najlepiej smakuje Ci obiadek podany na stół, szybkie jedzenie takie jak pizza, telewizor i pilot. Dzieci maja tylko matkę a Ojciec stoi z boku…. kiedy byłeś z dziecmi w kinie, na spacerze na rowerach pikniku? partach?
„Położyła się z dziećmi. Zgasiła światło. Raczej nie przyjdzie…” -jasne, że nie, przecież ma na głowie dom i dzieciaki, a Ty co? żyjesz własnym życiem kolego….
Prawda zawsze leży gdzieś po środku. Oboje z żona nie potraficie radzić sobie ze stresem i problemami, a za wychowanie dzieci odpowiedzialni jesteście oboje.
Wypadałoby chyba poszukać pomocy i rozwiązać problem, bo inaczej negatywne emocje będą narastać Panie Anonimie i oboje z żoną nie będziecie szczęśliwi.
Nie szukajcie winnego, bo nie potrzeba kozła. Spróbujcie więcej czasu razem spędzać poza domem, rozluźnić się, odstresować.
Vanalai. Masz rację prawda zawsze leży po środku. Czasem kobiety nie dopuszczają do niektórych czynności mężczyzn. Przez, co oni stają się trochę leniwi. Kobietom łatwiej jest wstać i podać dziecku to o co poprosi, niż wytłumaczyć mężowi gdzie ma tego szukać… Piszę z własnego przykładu.