Karp w galarecie, barszcz z uszkami, kapusta z grzybami, 12 dań na stole… Jeśli myślisz, że twoja wigilia – jak najbardziej tradycyjna i nawiązująca do tego, co znasz z rodzinnego domu – bardzo przypomina wigilijną wieczerzę z czasów twojej praprababci lub jeszcze wcześniejszych pokoleń, musimy cię rozczarować. Wigilijne zwyczaje, tak jak i wszystkie inne ludowe tradycje i obrzędy, na przestrzeni wieków wielokrotnie się zmieniały. Bardzo wiele z nich odeszło w zapomnienie: zostały zastąpione przez inne smaki, zapachy, rytuały…
Liczne potrawy wigilijne, bez których dawniej trudno było wyobrazić sobie świąteczną ucztę, zaginęły w odmętach historii. O niektórych z nich słyszymy czasem w opowieściach starszych członków rodziny, czasem czytamy o nich na kartach starych książek kucharskich… Czy da się je jeszcze dzisiaj odtworzyć? O których zapomnianych świątecznych daniach warto wiedzieć choćby w charakterze ciekawostki? Zapraszamy do krótkiej podróży w czasie!
Pierwszej świeżości
Wielbicielom literatury powszechnej jesiotry dość jednoznacznie kojarzą się z arcydziełem Michaiła Bułhakowa – jeden z najbardziej znanych fragmentów „Mistrza i Małgorzaty” traktuje właśnie o „jesiotrach drugiej świeżości”. Mało kto wie jednak, że w dawnej Polsce to właśnie pieczony lub duszony jesiotr serwowany był jako danie główne podczas uroczystej wigilijnej kolacji. Nawet niewielki kawałek tej pokaźnej morskiej ryby (jedna sztuka mogła osiągnąć nawet 130 kg) wystarczał, by zaspokoić głód wszystkich zgromadzonych przy stole gości. Dlaczego więc nie podaje się go dzisiaj?
Przyczyna jest prozaiczna i przykra – populacja jesiotra drastycznie zmniejszyła się w pierwszej połowie XX w., w związku z czym stał się on niezwykle trudno dostępny. Dziś, według Polskiej Czerwonej Księgi Zwierząt, jesiotra bałtyckiego uważa się za gatunek wymarły.
Zupa z sago
Jeśli myślisz, że w czasach twojej praprababci wszystkie potrawy wigilijne przyrządzane były wyłącznie z rodzimych, łatwo dostępnych składników, to bardzo się mylisz. Za sprawą Lucyny Ćwierczakiewiczowej – prawdziwej Magdy Gessler końca XIX i początku XX wieku – niezwykłą popularność zdobyła wigilijna zupa z sago na czerwonym winie. Sago, czyli perłowe kuleczki z mąki przygotowywanej z pnia palmy sagowej, przed II wojną światową było jednym z najpopularniejszych towarów kolonialnych w Polsce.
Pomysł na winną i mocno korzenną zupę z sago okazał się więc strzałem w dziesiątkę – przygotowywano go w wielu mieszczańskich domach. Tradycja ta zaginęła wraz z zaprzestaniem importu sago do Polski po 1945 r. Dziś jednak kaszka z palmy sago jest znów dostępna w sklepach: jeśli masz ochotę, przy odrobinie wysiłku możesz więc z powodzeniem odtworzyć smak przedwojennej wigilii.
Karp na szaro
Potrawy wigilijne z karpiem w roli głównej, takie jak karp w galarecie czy smażone na złoto dzwonka z karpia, są dziś jednym z filarów świątecznego posiłku w rodzinnym gronie. Jeszcze w dwudziestoleciu międzywojennym najpopularniejszym daniem z karpia pojawiającym się na wigilijnym stole był jednak – dziś całkowicie zapomniany – karp na szaro, gotowany w słodkim szarym sosie z winem i dużą ilością rodzynek, goździków oraz płatków migdałowych. Choć dziś nikt już właściwie nie przyrządza ryb w ten sposób, ba – przepis na karpia w szarym sosie wydaje się zupełnie egzotyczny, bardzo możliwe, że rodzinne święta twojej prababci miały właśnie taki smak.