Szkolne stołówki przechodzą przemianę. Na lepsze?Koniec ze schabowym, ziemniakami i zasmażaną kapustą serwowaną w szkolnej stołówce. Koniec z daniami, które zawierają zbyt dużo tłuszczu, soli i cukru. Od września stołówki mają świecić przykładem, gdyż nowy projekt rozporządzenia Ministra Zdrowia nakłada na nie obowiązek podawania pełnowartościowych posiłków. Co powinno znaleźć się na uczniowskich talerzach? 

Ponad połowa polskich szkół podstawowych i co trzecie gimnazjum ma stołówkę – tak wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego i Ministerstwa Edukacji Narodowej[1]. Z ciepłych posiłków – tylko w samych podstawówkach – korzysta codziennie blisko połowa uczniów. Dlatego tak ważne jest, by obiady tam wydawane były zdrowe, różnorodne i bogate w składniki odżywcze. 

Jak było dotychczas na szkolnych stołówkach?

Do tej pory stołówki szkolne rządziły się same. Rzadko zdarzało się, by menu układał dietetyk. Nikt nie sprawdzał kaloryczności i zawartości składników odżywczych w serwowanych uczniom posiłkach. Sanepid kontrolował jedynie bezpieczeństwo i higienę żywności. Nie miał obowiązku i możliwości pobierania próbek. Jak pokazał ostatni raport Głównego Inspektora Sanitarnego, na blisko 20 tys. szkół, tylko 330 zapewniło wydawanie uczniom napojów, w tym wody.

– Chciałabym podać prosty przykład: obiad składający się z zupy pomidorowej z ryżem, kotleta schabowego, serwowanego z okraszonymi tłuszczem ziemniakami i zasmażaną kapustą to średnio 807 kcal! To więcej niż połowa dziennego zapotrzebowania energetycznego drugoklasisty. Dodatkowo, taki posiłek to nadprogramowa dawka tłuszczu i sodu, którego nadmiar może przyczynić się w przyszłości do nadciśnienia, miażdżycy, zawału serca i udaru. A przecież wystarczy schabowego zastąpić kotletem z indyka, mączną panierkę otrębami. Ziemniaki można zaserwować z koperkiem, a do tego podać surówkę z czerwonej kapusty. Takie danie ma niższą wartość energetyczną i to o połowę. W posiłku jest czterokrotnie mniej tłuszczu i dwukrotnie mniej sodu. Nie zgadzam się zatem z twierdzeniem, że zdrowe jedzenie jest drogie. Po prostu wystarczy odpowiednia wiedza na temat komponowania posiłków – tłumaczy Maria Jakubowska, Specjalista ds. Żywienia z Fundacji BOŚ, która od wielu lat realizuje programy prozdrowotne dla dzieci i młodzieży.

Niestety brak szkoleń personelu przygotowującego posiłki dla uczniów, rzadkie i powierzchowne kontrole, a do tego brak przepisów rzutowały na jakości jedzenia serwowanego na stołówkach – Aby wesprzeć szkolnych kucharzy, a także pomóc im w adaptacji nowych przepisów przygotowaliśmy specjalną aplikację, z pomocą której będzie można skomponować zdrowe i zbilansowane posiłki dla uczniów. Będzie ona dostępna od września na portalu  www.aktywniepozdrowie.pl . Aplikacja pozwoli planować poszczególne dania, ale też całe dzienne jadłospisy. Znajdziemy tu bazę ponad 300 przepisów kulinarnych, gotowe listy zakupowe wraz z wyliczeniem kosztów, a także przelicznik ilości składników niezbędnych do przygotowania określonej liczby porcji – podkreśla Barbara Lewicka-Kłoszewska, Wiceprezes Fundacji BOŚ.   

Jak będzie teraz?

Nowy projekt rozporządzenia Ministra Zdrowia, który dotyczy żywienia w szkołach zawiera szereg wymogów, jakie muszą spełniać sklepiki szkolne oraz stołówki. – W projekcie znajdziemy informację o odpowiednim doborze środków spożywczych, liczbie posiłków, a także listę grup produktów, które powinny znaleźć się w stołówkowym menu. W rozporządzeniu przeczytamy również, że posiłki powinny być zbilansowane pod kątem składników odżywczych, sam obiad powinien pokrywać 30 proc. dziennego zapotrzebowania energetycznego dziecka, a całodzienny jadłospis składać się musi z co najmniej 4 posiłków – tłumaczy Maria Jakubowska, Specjalista ds. Żywienia z Fundacji Banku Ochrony Środowiska.

INFOGRAFIKA_FUNDACJA BOŚ

Dlaczego to takie ważne?

Według najnowszych badań Instytutu Żywności i Żywienia, co piąty uczeń ma nadwagę, a polskie dzieci tyją najszybciej w Europie. Co więcej – Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) ogłosiła, że otyłość jest chorobą cywilizacyjną groźniejszą niż AIDS. Według jej szacunków aż 29 proc. polskich 11-latków ma nadwagę. Dlatego Polska, jak i pozostałe kraje europejskie, regulują prawnie kwestie dotyczące zbiorowego żywienia dzieci. Szkoła powinna chronić zdrowie dzieci, poprzez edukację i dobry przykład. Państw nie stać również na leczenie otyłości i jej konsekwencji. Jak szacuje Instytut Żywności i Żywienia, już teraz pochłania to ok. 3 mld zł rocznie, czyli 5 proc. całego budżetu, jakim dysponuje służba zdrowia. Czy zatem polskie stołówki zdadzą egzamin, który oblewały przez ostatnie lata? To się okaże we wrześniu.


[1] Patrz. System Informacji Oświatowej, wg. spisu na dzień 30 września 2014r. oraz dane Głównego Urzędu Statystycznego, wg. spisu na dzień 30 września 2013r. (dane szacunkowe). 

Jeden komentarz

  1. zdrowsze nie zawsze jest smaczniejsze, myślę, że to kwestia zmiany przyzwyczajeń. To tak jakby z dnia na dzień przejść ze słodkiego soku na wodę.. Jest to trudne, ale możliwe. Moje dzieci choć płacę za stołówkę, to zdarza się, że wracają do domu głodne i jedzą obiad dopiero o 16-stej

Leave A Reply