W 1943 roku Abraham Maslow przedstawił teorię hierarchii potrzeb ludzkich, nazwaną później piramidą Maslowa. Na samym jej szczycie umieścił on potrzebę samorealizacji. Zatem, skoro znajduje się na samym szczycie, to czy naprawdę spełnienie tej potrzeby jest ważne?
Spotkałam się kiedyś ze stwierdzeniem, że samorealizacja jest przejawem egoizmu, skupiania się jedynie na samym sobie. Chętnie stanęłabym teraz na drugim biegunie i pokusiła się o stwierdzenie, że osoba zupełnie zapominająca o tej potrzebie jest skrajnym altruistą, społecznikiem. Jaki z tego wniosek? Trzeba do tej kwestii podejść zdroworozsądkowo.
Każda z nas posiada jakieś wrodzone zdolności. Jeśli twierdzisz inaczej, po prostu wciąż nie poświęciłaś samej sobie wystarczającej ilości czasu, żeby je odkryć. Zatem – do dzieła! Pierwszy krok będziesz mieć już za sobą. Co w momencie, kiedy zostaną już one odkryte? Zastanów się, jak możesz je rozwinąć a następnie zrobić z nich użytek. Krok drugi zrobiony? Zatem… przejdź od słów (a właściwie myśli) do czynów! I w ten sposób trzy kroki mamy za sobą. Może podziała na Ciebie fakt, że 3 kroki potrafi zrobić nawet roczne dziecko?
Dlaczego często zrobienie tych właśnie trzech kroków jest takie trudne? Brakuje nam pewności siebie i motywacji. Super, jeżeli masz obok bliską osobę, która wspiera Cię i motywuje do działania. Co jednak robić, kiedy takiego kogoś w naszym życiu brak? Musisz stać się sama dla siebie wsparciem i motywatorem. Trudne, ale wykonalne. Jeżeli jesteś w stanie sprostać zadaniom stawianym przed Tobą na co dzień przez innych to dlaczego nie miałabyś sprostać takiemu, które postawisz sobie sama?
Samorealizacja może przebiegać na bardzo różnych płaszczyznach. Wspomniane przeze mnie wcześniej rozwijanie swoich zdolności to tylko jedna z nich. Dość ważną, jeśli nawet nie najważniejszą, jest samoakceptacja. Poznanie i zaakceptowanie swoich mocnych i słabych stron jest często bardzo trudne. Szczególnie, jeśli chodzi o te słabe. Co kiedy już je poznamy? Analogicznie: zastanawiamy się jak można te słabe przekształcić w mocne i przechodzimy do działania!
Często miejsce, w którym pracujemy, stwarza nam możliwości do realizowania swoich własnych pomysłów. Czasem trudno przedstawić je przełożonym, z obawy przed wyśmianiem czy uznaniem ich za niewystarczająco dobre? Pewnie układałaś to w głowie od dawna, w myślach cieszyłaś się z sukcesu, jaki można przy tym osiągnąć. Zaryzykuj! Kto nie ryzykuje, nie pije szampana.
Widzę, że powoli w głowie zaczyna rysować Ci się plan na najbliższy czas. Zaczynasz modyfikować swój porządek dnia, nie zaniedbując przy tym wykonywania swoich obowiązków, pracy czy bliskich ludzi. Zaczynasz uświadamiać sobie, że do tej pory poświęcałaś samej sobie zbyt mało czasu. Nie realizowałaś swoich własnych planów. Nie sięgałaś po tę wisienkę na torcie. Myślałaś, że Ci się ona nie należy? Najwyższy czas, aby to zmienić!
Jeżeli zachowasz we wszystkim umiar, to sama zauważysz, że w wyniku spełnienia tej potrzeby stajesz się szczęśliwszą kobietą, co przekłada się na pozytywne nastawienie i prawdopodobnie pomoże Ci w odnoszeniu sukcesu na każdego życiowej płaszczyźnie.
Pewnie po przeczytaniu moich słów zastanawiacie się, czy ma to w ogóle jakikolwiek sens, czy to nie jest kolejna porcja rad z serii „zmień siebie”, które brzmią super, ale nie mają przełożenia na rzeczywistość. Kiedyś nie myślałam o samorealizacji. Byłam skupiona tylko na realizacji zadań powierzanych mi przez innych. Nie wysilałam się za bardzo, brakowało w moim życiu własnej inicjatywy. Nie czułam się z tym szczęśliwa. W pewnym momencie postanowiłam zmienić nastawienie, zaczęłam sama stawiać przed sobą wyzwania i poczułam się z tym lepiej. A skoro udało się to mnie, to chciałabym, aby udało się również każdej z Was. Powodzenia!
Autor: Pat
Niniejszy felieton został przesłany przez naszą czytelniczkę. Ty również możesz podzielić się spostrzeżeniami o otaczającym Cię świecie. Napisz do nas! Jeśli Twój tekst nas zaciekawi, opublikujemy go i odwdzięczymy się małą niespodzianką
Wyślij swój FELIETON
Jeden komentarz
tekst napisany bardzo fajnie, prosto i przejrzyście, myślę że ja już jakiś czas temu dojrzałam do tego wszystkiego, bo tak własnie podchodzę do życia i do samooceny, wiem że jestem coś warta i potrafię coś zrobić i wy również uwierzcie w siebie i swoje możliwości, a na pewno poprawi wam się samoocena i inaczej będziecie patrzyły na swoje dotychczasowe życie 🙂