Zarówno pojęcie kary jak i nagrody ma swoich przeciwników i zwolenników wśród rodziców. Dlaczego zaczynamy od stosowania kary? Niestety, ta forma wychowawcza znacznie częściej spotykana jest nawet miejscach publicznych… Czy dzieci należy karać dla ich własnego dobra? Uważa się, że karanie kształtuje charakter, uczy odróżniać zło od dobra.

Ze względu na rodzaj cierpienia, kary dzielimy na moralne, kiedy to zawstydzamy dziecko, oraz  fizyczne czyli tzw. „razy” (klapsy). Większość zwolenników karania fizycznego uważa, że jego stosowanie wynika z łatwości wykonania kary. Tego rodzaju karanie, nie wymaga od rodziców myślenia. Umożliwia wyładowanie agresji, która narasta w rodzicu. W przypadku kar cielesnych, bardzo często zdarza się, że dziecko za jeden błąd dostaje dwie kary. Pierwszą karą jest następstwo winy dziecka. Dla przykładu: rozbawione dziecko, biegło w zakazanym miejscu i rozwaliło kolana. Ból kolana jest wystarczająca karą dla dziecka, ale jak się okazuje nie dla rodziców, którzy dodatkowo krzyczą i dokładają klapsy.

Zapominamy również, że kara powinna być współmierna do przewinienia. Nie powinna godzić w ambicje dziecka oraz nie powinna go poniżać. Dziecko powinno mieć możliwość wytłumaczenia swojego postępowania zanim otrzyma karę. Tym bardziej, że dopiero uczy się odpowiednich zachowań. Najgorszy przestępca ma prawo do obrony, co ma wpływ na wymiar kary. Dzieci karane częściej i w nieodpowiedni sposób, wyzwalają w sobie poczucie niskiej wartości i bezradności. Pamiętajmy, że kara stawia człowieka w takiej sytuacji, której on próbuje uniknąć. W efekcie częstego przeżywania lęku, w chwili wymierzanej kary, u dziecka może wystąpić zaburzenie różnych procesów poznawczych, logicznego myślenia, a w dalszej perspektywie zaburzeń w relacjach z rówieśnikami i kłopotów w nauce. Dlatego kara powinna być adekwatna do winy.

Czym jest nagroda, a czym być powinna? Z punktu widzenia bodźców, nagroda powinna zwiększać częstotliwość pozytywnych zachowań. Mówiąc słowo „nagroda”, myślimy o rzeczach materialnych, a „osoba nagradzana”, kojarzy się raczej ze sportowcem, który wygrał rywalizację. Natomiast nagroda może być również moralna, i ta, tak jak i materialna, jednakowo daje uczucia zadowolenia i satysfakcji, które korzystnie wpływają na osobowość człowieka. Jednym z rodzajów nagród moralnych jest pochwała, która pobudza do działania, zachęca do podobnych zachowań oraz wskazuje wartość wysiłku, który został wykonany. Dla przykładu, wystarczy powiedzieć „Odniosłeś talerzyk, dziękuję, bardzo mnie to cieszy”.

Nagrody najczęściej stosowane są po wykonaniu zadania, ale pochwały można stosować w trakcie wykonywania danej czynności, by motywować dziecko do dalszej pracy. Np. widzimy, że dziecko wzięło szczotkę i czesze/drapie/rusza swoje włosy, możemy wtedy powiedzieć: „Jestem bardzo zadowolona, że samodzielnie czeszesz włoski”. Albo, w sytuacji kiedy dziecko układa książki na półkach, po swojemu i niekoniecznie robiąc porządek, mówimy „Widzę, że ładnie ułożyłeś książeczki”. W ten sposób, nagroda pełni funkcje motywacyjną. Utrwalamy i uczymy  pozytywnych zachowań.

Częste nawiązywanie do pozytywnych czynności zapewnia efektywniejsze wyniki wychowawcze. Nagroda powinna być stosowana częściej niż kara, ponieważ podkreślając negatywne zachowania wmawiamy dziecku, że jest słabe i mało warte. Zapominanie o nagradzaniu i pochwałach rodzi w dziecku rozczarowanie, utratę wiary w swoje zdolności. Wyhamowuje również zapał do pracy. Pamiętajmy o tym, że każde dziecko jest inne. Jedno jest bardziej wrażliwe i reaguje na uwagi, inne ma odporniejszy system nerwowy. Dla jednego dziecka karą będzie samo zwrócenie uwagi, inne zareaguje dopiero po zdecydowanym tonie. Nie zapominajmy również, że skuteczność w karaniu i nagradzaniu wynika z akceptacji i autorytetu.

Dziecko karane nie powinno wątpić w dobre intencję rodzica. Według Janusza Korcza dziecko powinno być dzieckiem. Zastanówmy się dlaczego „[…] dorosłemu nikt nie powie: 'Wynoś się’, a dziecku często się tak mówi. Zawsze jak dorosły się krząta, to dziecko się plącze, dorosły żartuje, a dziecko błaznuje, dorosły płacze, a dziecko się maże i beczy, dorosły jest ruchliwy, dziecko wiercipięta, dorosły smutny, a dziecko skrzywione, dorosły roztargniony, dziecko gawron, fujara. Dorosły się zamyślił, dziecko zagapiło. Dorosły robi coś powoli, a dziecko się guzdrze”. Zarówno dorośli jak i dzieci mają takie same prawa człowieka. Nie traktujmy dziecka jak kłopotliwy dodatek do małżeństwa. Nie dyskryminujmy małego człowieka, nauczmy się szacunku dla jego niewiedzy, oraz pracy jaką musi włożyć w poznanie tego, o czym my już wiemy.

Dzieciom potrzebne są jasno określone reguły. Np. „Kocham cię, ale bardzo nie lubię, kiedy rysujesz śliną po lustrze”, „Kocham cię, ale pobawimy się za chwile, teraz muszę umyć lustro, które wybrudziłeś”, lub „Kocham cię i bardzo lubię bawić się z Tobą, nie rób bałaganu, nie będę musiała sprzątać i zostanie nam więcej czasu na zabawę”.


Autor: Mama-anonim

W tekście wykorzystano fragment: Janusz Korczak – Kiedy znów będę mały. W: Fragmenty utworów, Warszawa1978 s.181

2 komentarze

  1. Moja córcia w swoim życiu zaliczyła kilka klapsów. Żałuję tego strasznie. Od pewnego czasu staram się więcej chwalić i motywować.
    Mam nadzieję, że w przyszłości nie będzie pamiętać głupoty swojej mamy

Leave A Reply