Pogoń za szczupłą sylwetką, niecierpliwość i chęć uzyskania szybkich efektów (bo karnawał, bo sylwester, bo wesele w rodzinie, bo wiosna za pasem…) sprawiają, że wiele osób jest gotowych zastosować nawet najbardziej drastyczne metody, aby już jutro wyglądać jak modelka z żurnala.

Dietetycy zawsze ostrzegają przed tzw. „dietami sezonowymi”, „dietami cud”, które wiosenną porą pojawiają się w czasopismach kobiecych jak grzyby po deszczu. Ich autorzy obiecują duże efekty osiągnięte niskim kosztem i wysiłkiem. Jakie są jednak najdziwniejsze diety, które obiecują chudnięcie w zawrotnym tempie, a jednocześnie mogą stanowić zagrożenie dla organizmu?
Poniżej przedstawiam kilka z nich.

Przeżuwanie i wypluwanie

Na taki pomysł wpadł na przełomie wieków XIX i XX Horacy Fletcher. Według niego, przeżuwanie i wypluwanie było idealną metodą na utratę masy ciała bez wyrzeczeń. Taki sposób odchudzania nazwany został Fleczerizmem. Polegał on na przeżuwaniu pokarmu tak długo (jeden kęs około 40 razy), aż cała „dobroć” przedostanie się w formie płynnej do śliny, a następnie wyplucie włóknistej pozostałości. Metoda ta była niezwykle popularna także wśród gwiazd. Fletcher zaznaczał też, że przy jego metodzie potrzeba defekacji występowała jedynie dwa razy w tygodniu.


Dieta tasiemcowa

Metoda nie dla wrażliwców. Polega na połykaniu cyst tasiemca, zazwyczaj w formie tabletki/kapsułki. Taki tasiemiec dojrzewa w środowisku jelit i żywi się spożytym przez człowieka pokarmem (dlatego osoby chore na tasiemczycę nie przybierają na masie ciała i chudą w bardzo szybkim tempie, pomimo zwyczajowo spożywanej ilości pożywienia). W teorii, po osiągnięciu pożądanej masy ciała, osoba stosująca tę metodę przechodzi kurację przeciwpasożytniczą. Nie zawsze przynosi ona jednak natychmiastowe rezultaty. Tasiemiec nie jest sprzymierzeńcem człowieka. Może rozrosnąć się nawet do 9 metrów, zablokować jelita i doprowadzić do wielu poważnych chorób, takich jak: bóle głowy, problemy we wzrokiem, zapalenie opon mózgowych, padaczkę, demencję, a także wyniszczenie.


Arszenik

Tabletki „odchudzające” i inne specyfiki o podobnym potencjalnym działaniu stały się bardzo popularne w XIX wieku. Jednakże te „cudowne leki” w swoim składzie miały zazwyczaj niebezpieczne dla zdrowia związki, w tym arszenik i strychninę. Arszenik reklamowany był jako środek znacznie przyspieszający metabolizm. Jego zawartość w tabletkach była niska, ale jednocześnie bardzo niebezpieczna. Wiele osób ryzykowało zatrucie tym związkiem, co mogło skutkować chorobami wątroby, cukrzycą, nowotworami, a nawet śmiercią.


Dieta octowa

Celebryci na diecie nie są niczym nowym. Lord Byron też do nich należał, co więcej, jest on zaliczany do sprawców swoistej obsesji na punkcie wyglądu osób publicznych. Zupełnie tak jak dzisiejsze gwiazdy, Byron starał się utrzymać szczupłą sylwetkę. Niestety, jak sam mówił — posiadał naturalną skłonność do tycia (dlatego niemal obsesyjnie sprawdzał swoją masę ciała). W celu oczyszczenia ciała Byron codziennie pił ocet oraz spożywał namoczone w nim ziemniaki. Jednymi ze skutków ubocznych były wymioty i biegunka, co prowadziło do znacznego osłabienia organizmu i zaburzenia jego funkcjonowania.


Dieta bawełniana

Polega na… jedzeniu bawełny. Sama w sobie ma niewiele kalorii, a pęcznieje i wypełnia żołądek. Skutki? Te zauważalne bardzo szybko to niestrawność i problemy z wypróżnianiem.


Guma

W roku 1800 Charles Goodyear wynalazł metodę wykorzystania gumy przetworzonej dzięki procesowi wulkanizacji. Dzięki rewolucji przemysłowej i masowej produkcji, wykorzystanie tego składnika znacznie wzrosło. Obejmowało to także gumowe majtki i gorsety. Założenie było takie, że guma utrzymywała tłuszcz „w ryzach”, a co ważniejsze, powodowała znaczne pocenie, co tym samym mogło prowadzić do utraty masy ciała. Z gumowej bielizny korzystały kobiety i mężczyźni. Nie było to jednak dla nich miłe przeżycie, ponieważ zduszona skóra stawała się delikatna i podatna na zranienia, pękanie spowodowane nadmierną wilgocią, co prowadziło do zakażeń. Nie była to więc metoda warta zachodu, szczególnie, że ewentualna utrata masy ciała była pozorna, bo ograniczała się tylko do utraty wody z organizmu, a nie tłuszczu.

Wszystkie podane „metody odchudzania” zaburzają prawidłowe funkcjonowanie organizmu, niejednokrotnie prowadząc do poważnych chorób oraz niewydolności wielu narządów. Czy więc warto narażać się na takie niebezpieczeństwo? Ja ze swojej strony polecam chudnięcie w tempie fizjologicznym, co gwarantuje uzyskanie stałych efektów.


Uwaga!
Artykuł ma za zadanie jedynie merytoryczne przedstawienie najdziwniejszych diet świata. W żadnym wypadku nie jest on do zachętą stosowania tak drastycznych i zagrażających zdrowiu metod. Jeśli chcesz schudnąć skontaktuj się z dietetykiem, który ułoży dietę skrojoną idealnie dla Ciebie!


Dietetyk Magdalena Gałązkamgr Magdalena Szuchnik -dietetyk kliniczny. Absolwentka Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Prowadziła edukację żywieniową pacjentów warszawskich szpitali. Biegle włada językiem angielskim także w zakresie dietetyki. Aktualnie współpracuje z portalem MamaNaDiecie.pl oraz zdobywa doświadczenie pracując jako dietetyk na siłowni. Do zakresu jej zainteresowań należą szczególnie edukacja związana ze zdrowym odżywianiem, diety redukcyjne oraz diety dla kobiet planujących ciążę i będących w ciąży.


dietetyk.m.galazka@gmail.com

5 komentarzy

  1. Izabela Zawadzka on

    Nie ciężko znaleźć kilka takich przykładów w rzeczywistości. Przykład diety bawełnianej: modelki jedzące waciki lub kulki z waty. Dieta tasiemcowa bije rekordy popularności w sklepach internetowych. Mogę wymienić kilka innych przykładów „głupiej diety” -picie soku z grejpfruta tuż przed posiłkiem, jedzenie wyłącznie marchewek, dieta kapuściana, odchudzające okulary (sprawdźcie na Allegro), odchudzające wkładki masujące do butów,… samo życie 😉

  2. W najnowszej gazetce Biedronki czytam: „Błyszczyk Eveline GoodBye Appetite” co? odchudzający kosmetyk do ust za jedyne 8,99zł?? o co chodzi. Brnę dalej i widzę:
    „Formuła SLIM EXTREME pomaga zredukować apetyt, wyciąg z zielonej kawy pomaga walczyć z uczuciem głodu, olejki z bergamotki i grejpfruta niwelują ochotę na jedzenie i dodają energii”
    Oczom własnym nie wierzę. Świat upadł na głowę!

Leave A Reply