Macocha - jak odnaleźć się w nowym układzie?Dzieci zapoznają się z postacią macochy już w bajce o „Kopciuszku”. To przez nią dziewczynka całe dnie sprząta, jest popychadłem i nie może realizować marzeń. W innych baśniach, np.  w „Królewnie Śnieżce i siedmiu krasnoludkach” nie jest lepiej. Dlatego określenie „macocha” wywołuje konotacje negatywne. Jest to bardzo krzywdzące.

Dlaczego tak trudno jest być macochą?

Ponieważ matka jest zawsze jedna. Nowa sytuacja, w której pojawia się inna kobieta, wzbudza wiele wątpliwości. Zabiegać o życzliwość dziecka czy poczekać aż samo wykaże zainteresowanie? Stworzyć relację bardziej rodzicielską czy przyjacielską? Pozwalać na pełną swobodę czy ograniczać? Rozmawiać na temat mamy dzieci czy w ogóle odpuścić sobie ten temat? Proponować i organizować czas wspólny z partnerem i jego dziećmi czy usunąć się na bok, gdy dzieci spędzają czas z ojcem? I coś, co spędza sen z powiek – jak dzieci mają się zwracać? Nie ma jednoznacznych odpowiedzi. Tak jak nie ma jednego, idealnego modelu macochy. Zresztą, tak naprawdę nie ma nawet wzoru idealnego rodzica. Psycholodzy używają określenia matki „wystarczająco dobrej”, czyli takiej, która ma prawo popełniać błędy. Nie wymagaj od siebie bycia perfekcyjną.

Bycie macochą jest trudnym zadaniem, ponieważ nie ma ściśle określonych wyznaczników tej roli. Nie wiadomo tak naprawdę, w którym miejscu zaczyna się, a w którym kończy funkcja rodzica przybranego. Czy ma być to druga mama czy tata, czy też chodzi o zupełnie inne zadania?

Miejsce dzieci w nowym układzie

Nowy układ rodziny zależy w dużym stopniu od dzieci, od tego, co do tej pory wydarzyło się w ich życiu, co przeszkodziło ich rodzicom w byciu razem. Każde dziecko ma jakiś bagaż doświadczeń i emocji. Nagle pojawia się obca osoba, którą mama lub tata kocha. Naturalny wydaje się być bunt, brak akceptacji, nieumiejętność pogodzenia się w sytuacją, a nawet oskarżenia o próby odebrania im mamy/taty. Skupianie się dorosłych tylko na ich wzajemnej miłości nie jest rozwiązaniem. Dzieci mogą wpłynąć na jakość związku, również negatywnie. Czasami jednak sytuacja może być bardziej lub niej emocjonalna. Obciążające emocjonalnie są związki rozpoczynające się jeszcze w trakcie trwania poprzedniego związku, a także te, w których macocha stoi przed faktem zamieszkania z pasierbami.

Jak to więc dzieje się, że mnóstwo rodzin składa świetnie działające rodziny patchworkowe? Tak jak powstaje patchwork (narzuta na łóżko składająca się z pozszywanych ze sobą kawałków różnych materiałów) tak właśnie tworzą się rodziny zrekonstruowane. Co prawda, każdy element jest inny, pozornie do pozostałych nie pasujących, ale zarazem bardzo ważny. Kawałki patchworku są indywidualne, same w sobie niepowtarzalne – osoby natomiast posiadają przeróżne historie, doświadczenia i emocje. Co sprawia więc, że rodzina patchworkowa działa? – otóż, próbuje budować całość na nowo. Ważne jest więc przyjmowanie przybranych dzieci takimi, jakie są, z wszystkimi ich zainteresowaniami, upodobaniami, przyzwyczajeniami. Macocha i ojczym nie są osobami, które mają przewrócić dom do góry nogami, wprowadzając nowe zwyczaje. Oczywiście, nie oznacza to, że będąc macochą, nie możesz wychowywać. Możesz, a często wręcz powinnaś, ale jest to niezwykle trudna droga, obciążona dość dużym prawdopodobieństwem usłyszenia „Nie jesteś moją mamą”. Konieczne jest tu wspólne wypracowanie, wraz z ukochanym, spójnego systemu zasad i wspólne trzymanie się tego. Tematu wychowania raczej nie da się pominąć. Wiążąc się z ukochaną osobą, macocha i ojczym wiążą się pośrednio z jej dziećmi.

Na wszystko trzeba będzie czasu. Autorytet, a już na pewno zaufanie, wykształca się powoli, w toku wielu spraw i zdarzeń. Dzieci muszą poczuć się przede wszystkim bezpiecznie.

Macocha – jak być wystarczająco dobrą?

Co najważniejsze, daj sobie i pasierbom nawzajem czas, pozwól na oswojenie się z sytuacją i nie wkraczaj nachalnie do rodziny. Przybrane dzieci raczej nie rzucą ci się z radością na szyję. Z pewnością będą pilnie obserwować. Jako nowa osoba w rodzinie nie możesz się narzucać, ale delikatnie i z taktem zaproponować sposób spędzania czasu wolnego lub pomoc w pewnych sytuacjach. Absolutnie nie powinnaś stawiać się na równi z rodzicami biologicznymi, próbować zajmować ich miejsce. Niezwykle ogromnego wyczucia wymaga zwłaszcza sytuacja, gdy jeden z rodziców zmarł. Tym bardziej trzeba wtedy podtrzymywać pamięć i wspomnienia o tej osobie.

Niestety, nie ma recepty na stworzenie spójnej rodziny patchworkowej czy na bycie dobrą macochą. Każda sytuacja rodzinna jest inna. Inne wyzwania czekają na kobietę, która będzie wychowywać pasierbów w wieku przedszkolnym, inaczej nastolatków. Nigdy nie oczekuj jednak, żeby mówili do ciebie „mamo”. One mają już mamę, a ty nigdy nie zajmiesz jej miejsca. Co innego, gdy dzieci wyjdą z inicjatywą mówienia do ciebie „mamo”. Ty skup się przede wszystkim na wspólnym spędzaniu czasu. Tylko w ten sposób poznacie się i zbliżycie. Szukaj punktów wspólnych, tego, co was łączy, a nie dzieli. Zorganizujcie wypad do kina czy na piknik.

Może czekać cię niejedna trudna lub przykra sytuacja. Dzieci mają prawo być wycofane czy okazywać bunt. Nie pozwól jednak, żeby np. odnosiły się do ciebie w niekulturalny sposób. Nie pozwól na wpędzanie się w poczucie winy, bądź na szantaż emocjonalny. Nie zagryzaj zębów, rozmawiaj z partnerem, mów o niepokojących cię sytuacjach. Partner musi cię wesprzeć, szukajcie kompromisów. Nie musisz być nachalna. Jeśli dzieci nie chcą spędzać z tobą czasu, nie naciskaj. Nowa partnerka taty może burzyć ich stabilny do tej pory świat, a na powrót do równowagi trzeba poczekać.

Jeśli masz własne dzieci, postaraj się zintegrować je z pasierbami. Unikaj jednak faworyzowania własnych dzieci. Nowy system rodzinny musi zostać wypracowany, a do tego potrzeba dużo pracy, mądrych rozwiązań i zasad. Bądź konsekwentna i nigdy nie próbuj żebrać o miłość przybranych dzieci. Chcąc zyskać ich szacunek, pozostań sobą, nie poddawaj się manipulacji. Szanuj przekonania pasierbów, ale też zostań przy swoich. Niekiedy potrzeba dużo cierpliwości, żeby zaczęło być dobrze.

Dbając o swoją rolę macochy, nie zapomnij o relacjach z partnerem. Nie pozwól, żeby sytuacje trudne emocjonalnie stanęły pomiędzy wami. Razem musicie zbudować nową rodzinę. Jeśli są dzieci, po prostu inaczej się nie da. Szukaj wsparcia u innych kobiet, zwłaszcza tych, które same są macochami. Jeśli odczujesz potrzebę, skonsultuj się też z psychologiem. Podpowie on jak radzić sobie w różnych sytuacjach, ale też zwróci uwagę, gdy w scalaniu rodziny zapomnisz o samej sobie.

Staraj się nie porównywać siebie z mamą biologiczną pasierbów i nie umniejszaj jej wartości. Staraj się mówić o niej dobrze. Jaka by nie była, jest ich mamą. Twoja rola jest inna.


Autor: A.Chmielewska

Jeden komentarz

  1. Zainteresował mnie ten tekst.Uświadomiłam sobie,jak trudno sprostać roli macochy.Zgadzam się z tym,że już samo to określenie budzi negatywne skojarzenia.Podziwiam odwagę kobiet,które tej roli się podejmują…Myślę,że ważny jest też wiek dzieci dla których stajemy się macochą.Na pewno trudniej,gdy dzieci są nastolatkami. Jednak przy odpowiednim nastawieniu,nabraniu dystansu do niektórych spraw – można temu podołać.Sądzę,że trzeba sobie dać czas na „wchodzenie” w tę rolę,aby nie wchodzić przysłowiowymi buciorami w życie tych dzieci.Nie jest dobrze wychodzić przed szereg w tej sytuacji.Trzeba mieć świadomość,że los dla tych niewinnych istot już nie był łaskawy.Dlatego macocha nie powinna jeszcze im „dokładać”. Według mnie macocha powinna pamiętać,że nigdy nie będzie ich prawdziwą mamą – trzeba się z tym pogodzić.To spowoduje pewne zdrowe relacje i w konsekwencji może zaowocować zdrowymi zachowaniami.Jednak by tak się stało,to potrzeba czasu,wytrwałości i pewnej konsekwencji ze strony macochy.Przede wszystkim dzieci potrzebują czasu,aby nabrać zaufania do tej nowej osoby w rodzinie,żeby nie powiedzieć obcej…Przyznam szczerze,że nie wiem czy podołałabym tej roli…

Leave A Reply