Ratownik medyczny to jeden z najbardziej wymagających zawodów. Specjalistyczna wiedza, kształcenie kierunkowe i praktyka zawodowa przygotowują ratowników do pracy w sytuacjach nagłych. Ustawa o Państwowym Ratownictwie Medycznym mówi, że obowiązkiem ratownika jest przyjęcie porodu w sytuacji nagłej, poza szpitalem. O pracy ratownika medycznego pod kątem ciąży i porodu rozmawialiśmy z mgr Jakubem Pelczar. Dowiedzieliśmy się jak często ma do czynienia z nieuzasadnionymi interwencjami oraz dlaczego partner kobiety rodzącej nie może towarzyszyć jej w transporcie ambulansem do szpitala.

KobietaPisze.pl: Ratownik medyczny to osoba, której zadaniem jest udzielić fachowej pomocy medycznej. Jak przygotowuje się ratowników do zawodu pod kątem ciąży i porodu?

Jakub Pelczar:  Podczas kształcenia na kierunku Ratownictwo Medyczne studenci zdobywają teoretyczną i praktyczną wiedzę na ponad  3800 godzinach zajęć realizowanych w ciągu 6 semestrów. W programie studiów, oprócz takich przedmiotów jak anatomia biochemia czy patofizjologia, znajdują się oczywiście przedmioty kierunkowe jak medycyna ratunkowa, kwalifikowana pierwsza pomoc, chirurgia czy położnictwo i ginekologia, a także techniki prowadzenia porodu. Oprócz wiedzy teoretycznej studenci zobligowani są do odbywania praktyk w szpitalu oraz w pogotowiu w czasie nauki.

W sytuacji porodu normalne wydaje się wezwanie karetki pogotowia ratunkowego. Czasem zdarza się, że poród jest na tyle zaawansowany, że może odbyć się w drodze do szpitala. Czy ratownicy medyczni są przygotowani do przyjęcia porodu?

J.P.:  Poród nie jest stanem zagrożenia życia, tylko naturalnym stanem fizjologicznym, tak naprawdę o tym, że poród będzie, wiemy już 9 miesięcy wcześniej i wypada być przygotowanym na zgłoszenie się do szpitala w wyznaczonym przez lekarza terminie, ewentualnie wezwać karetkę. Podczas mojej praktyki zawodowej nie spotkałem się z porodem, który odbyłby się w karetce. Każda karetka systemu wyposażona jest w zestaw porodowy, i każdy ratownik powinien być świadkiem porodu podczas kształcenia na studiach. Jeżeli poród odbywa się bez  komplikacji można starać się go przyjąć w karetce.

Na pewno zdarzają się również wezwania uzasadnione wyłącznie strachem o stan ciąży i płodu. Jak w takim przypadku zachowuje się ratownik medyczny?

J.P.: Nieuzasadnionych wezwań karetki pogotowia jest bardzo dużo. Śmiało mogę powiedzieć, że jest to ponad 1/3 wyjazdów. Kiedy pacjent dzwoni z powodu bólu głowy od tygodnia, złamanego palca, złego samopoczucia, nerwicy, zatrzymania moczu, bolesnej miesiączki… można by mnożyć te wezwania bez końca, plagą są także pacjenci pod wpływem alkoholu, którzy bardzo często są agresywni wobec personelu ambulansu.

Zdarza się, że ciężarne traktują karetkę jak zwykły środek transportu do szpitala? Chcą jechać z rodziną? Mam na myśli sytuację bez porodu, bez medycznych wskazań, tylko zwykłe przewiezienie zdrowej osoby.

JP.: To jest standard, że pacjentka czeka spakowana z walizkami do szpitala i powstają wielkie problemy kiedy przyszłemu ojcu mówi się, że musi dojechać do szpitala taksówką za samochodem. Często padają wtedy zarzuty „po co ta karetka skoro i tak ON musi jechać taksówka za ambulansem?”. Osobiście uważam, że kiedy sam będę w podobnej sytuacji, najnormalniej na świecie zadzwonię po taksówkę lub sam odwiozę żonę do szpitala. Karetka może w tym czasie być potrzebna komuś innemu.
A dlaczego nie zabieramy rodziny do karetki? Bo nigdzie na świecie nie zabiera się osób towarzyszących do karetki. Wyjątek stanowią dzieci albo osoby ubezwłasnowolnione. Wynika to z tego, że ubezpieczony w czasie transportu jest tylko pacjent. Oczywiście nie ma również fizycznie miejsca w karetce. Tak jak już mówiłem -to nie jest taxi! Często podczas transportu trzeba podawać leki, monitorować, intubować. Jeżeli jest dodatkowy pasażer na pokładzie, to sytuacja staje się trudna. Nigdy nie wiadomo jak osoba towarzysząca zareaguje na zatrzymanie krążenia u bliskiej osoby, utrudniając ratowanie jej.

Wracając do nieuzasadnionych wezwań. Pamiętam, jak kiedyś zdarzyło się, że byliśmy u pacjentki, która sama mogła by się zgłosić do szpitala z powodu opuchnięcia kończyn dolnych które utrzymywało się od kilku dni, a dyspozytorka w tym czasie woła na radiu wolne zespoły, bo właśnie dotarło  wezwanie, do nieprzytomnego 2 latka… Wezwanie musiało czekać aż zawieziemy szanowną Seniorkę do najbliższego szpitala, co drastycznie pogorszyło stan dziecka.  Dlatego zawsze pouczam wszystkich znajomych o tym, aby z naszych usług korzystali z głową.

W maju 2011 roku media informowały nas o dzielnych dyspozytorkach pogotowia ratunkowego, które udzielały telefonicznych instrukcji rodzącej kobiecie. Karetka w tym czasie była u chorego i nie mogła być wysłana do kobiety. Dyspozytorki informowały rodzącą w jaki sposób przeciąć pępowinę i jak pobudzić noworodka do oddychania.

J.P.:  Karetek pogotowia jest zdecydowanie za mało, stąd wynikają takie problemy. Dyspozytorzy Medyczni są szkoleni do udzielania fachowej wiedzy ludziom dzwoniącym po pomoc, żeby maksymalnie zwiększyć szanse chorego. Jest to standardowe postępowanie podczas każdego zgłoszenia. Czasem wystarczy podanie numeru do tzw. Nocnej Pomocy Lekarskiej, o której mało kto wie, a która należy się każdej osobie w godzinach gdy nie są otwarte przychodnie. Tam dyżur pełni lekarz, który może wypisać receptę lub zbadać chorego. Osoby, które pracują w Centrum Powiadamiania Ratunkowego, muszą posiadać szczegółową wiedzę medyczną, być opanowani i cierpliwi wobec pacjenta, który ze względu na stan w jakim się znajduje, często zapomina o podstawowych zasadach kultury osobistej.

W jakich jeszcze sytuacjach związanych z ciążą interweniują ratownicy?

J.P.: Stany nagłe w położnictwie i ginekologii do jakich powinno jechać pogotowie mogą  objawiać się  między innymi: bólem brzucha, wzmożonym napięciem macicy czy krwawieniem z dróg rodnych. Główne przyczyny krwotoków u ciężarnych to na pewno: przedwczesne odklejenie łożyska prawidłowo usadowionego, łożysko przodujące, pęknięcie macicy, atonia macicy czy wynicowanie macicy. Kobieta w takich przypadkach powinna jak najszybciej zostać dowieziona do najbliższego szpitala z oddziałem położniczo-ginekologicznym. Rolą pogotowia jest zabezpieczenia ciężarnej na czas transportu  wraz z monitorowaniem podstawowych funkcji życiowych.


Jakub Pelczar – ratownik medyczny. Skończył studia licencjackie na kierunku Ratownictwo Medyczne na Uniwersytecie Medycznym w Lublinie oraz studia II stopnia na wydziale Zdrowia Publicznego. W czasie studiów rozpoczął 6 miesięczny staż w Pogotowiu w Lublinie. Obecnie pracuje w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym Szpitala Praskiego w Warszawie oraz w Kancelarii Prawnej Vivendum, gdzie pomaga ofiarom wypadków drogowych w całej Polsce. Jako partner NSA POLSKA doradza w zakresie  zdrowego odżywiania. W czasie wolnym fotografuje i uprawia turystykę górską.

Adres kontaktowy: bukajraczlep@gmail.com

17 komentarzy

  1. Miałam raz „nieprzyjemność” wzywania pogotowia. Było to po raz pierwszy (oby ostatni) w moim życiu, uczono mnie jak należy udzialać infomracji – spokojnie, z opanowaniem, udzielająć dokładnej inf o miejscu zdarzenia, ilośći poszkodowanych itp. Spodziewałam się jednak dużo milszej osoby po drugiej stronie słuchawki . Pozatym pogotowie jechało jakieś 7-9min ale w takich wypadkach ma się wrażenie, że czeka się na nie pół godziny. A liczy się czas- więc tu pojawia się apel do kierowców aby zjeżdżali na pobocze szybko i sprawnie !

  2. W moim przypadku do pierwszego porodu mąż wezwał karetkę. Chyba oboje byliśmy przestraszeni i zmartwieni stanem dziecka. Tym bardziej, że poród zaskoczył dużo wcześniej. Nie byłam przygotowana, mąż zdjął ze mnie koszulę nocną, założył sukienkę i tak w samej sukience bez stanika i majtek siedziałam w karetce. Wody uciekały a ja nawet nie miałam w domu podpasek). Strasznie byłam zawstydzona, skrępowana i wściekła na męża że zostawił mnie samą.
    Teraz wiem dlaczego 🙂
    Wiem też mogłam poczekać do rana ale niewiedza bardzo pobudza wyobraźnie..

  3. Z tym myślę jest różnie. W każdej pracy jest jakiś podział obowiązków, może jest tak, że od udzialania pierwszej pomocy jest ratownik a lekarz tylko w przypadkach zagrażających życiu itp. To jest jak z tą Panią w urzędzie nam się wydaje, że ona tylko kawę pije, a w rzeczywistości ma szereg innych obowiązków, których „gołym okiem nie widać”

  4. Hehe…w karetce się nie inkubuje , a intubuje:)
    Coś wiem na temat nieuzasadnionego wzywania karetek… miałam współlokatorkę, która bardzo chciała wezwać karetkę, ponieważ miała biegunkę. Kiedy jej powiedziałam, że w żadnym wypadku nie wolno jej tego zrobić, bo ” karetka przyjedzie do jej sraczki, a ktoś w tym czasie umrze na zawał”..śmiertelnie się obraziła, nie odzywała kilka dni, za to karetki nie wezwała:) Mój osobisty sukces 🙂

  5. Z tym stanem zagrożenia życia i lekarzem w karetce to po prostu śmiech, sama pracuje w SOR i widzę jak DOKTORy ” znają się” na rzeczy w pogotowiu! najczęściej mają wytyczne sprzed 25 lat. badania pokazują, że na CAŁYM świecie odchodzi się od tego żeby doktorzy pracowali w pogotowiu, tylko na SOR. Nic poza to co ratownik może zrobić w karetce lekarz nie zrobi, nie ma diagnostyki. Często obserwuję jak któraś z moich koleżanek p. anestezjologiczek lub ratowników intubują za doktora.

    • Pamiętam jak kiedyś w wiadomościach przedstawiali sytuację ratowników medycznych. Chodziło o to, że ratownicy są wyspecjalizowani w udzielaniu pierwszej pomocy w każdej sytuacji. Lekarz, który jeździ w ambulansie, to osoba, która akuratnie ma dyżur czyli np. pediatra, ginekolog czy ktoś inny. Druga sprawa reportażu dotyczyła tego czy na studia medyczne w ratownictwie medycznym powinny być przyjmowane kobiety. Problem widziano w tym, że jesteśmy „słabsze” fizycznie i psychicznie. Kobiety po ratownictwie miałyby, wg dziennikarza, stawać się dyspozytorkami pogotowia, a ratownictwo stałoby się działką wyłącznie mężczyzn. Ktoś prócz mnie pamięta tę sprawę?

  6. Z tymi lekarzami to jest tak, jak mówią w TVN 92 latek jeździ w ogotowiu, i wszyscy się cieszą.. tylko ciekawe kto chciałby żeby taki pan doktor go ratował, który sam ledwo może nabrać powietrze. Większość lekarzy jaka jeździ w pogotowiu to osoby po 60 roku życia, które dorabiają do emerytury. Sam pracuje w pogotowiu na zespole S(specjalistycznym) z Doktorem, a najczęściej to tylko z pieczątką.. to jak ludzie PŁASZCZĄ się przed wielkim panem doktorem jest urągające godności człowieka. Nie dalej jak wczoraj mieliśmy reanimacje, pani doktor jedyne co robiła to nabierała leki.. a gdy zapytała mnie jaki widzimy rytm na defibrylatorze to już mi ręce opadły..

  7. Polskie państwo – dobre dla bogatych, nieprzyjazne dla biednych… Pozytywne jest to, iż niektórzy nie zapomnieli, co znaczy powołanie. No i ważna sprawa, przynajmniej moim skromnym zdaniem : lepiej zadzwonić po pogotowie i żałować, niż nie zadzwonić i potem żałować, że się nie zadzwoniło…

  8. Witam jestem położną pracującą na bloku porodowym i z tym odbieraniem porodów przez ratowników dużo można byłoby mówić ogólnie to jak najszybciej chcą pozbyć się rodzącej jakby parzyła.Co do wzywania pogotowia np do bolesnych miesiączek tez można byłoby dużo mówić.Pracuje również w medycynie szkolnej i zgłosiła się do mnie 11-latka zwijająca się z bólu z powodu miesiączki,szafa z lekami w gabinecie jest słabo wyposażona w leki a nawet jak juz coś jest to bez lekarza nie mogę podać.Dziewczyna zwijala się z bólu,dodatkowo dochodziły inne dolegliwości zawroty głowy, nudności,wymioty,drżenie rąk i nóg,dreszcze,podwyższone RR,bardzo slaba,blada,inne jej choroby to Hashimoto i choroba ukladu krzepnięcia.I co miałam jako osoba medyczna nie wezwać pogotowia bo niby tylko miesiączka?miesiączki mają różny przebieg i coś o tym wiem na dyżurze juz mnie zbierali z podłogi bo z bólu mdlalam.Wezwałam pogotowie do uczennicy podali jej dożylnie NaCl 500ml+ leki rozkurczowe i p/bólowe.Ratownicy byli około godzinę i monitorowali stan uczennicy.Nie uważam żebym bezpodstawnie Wezwała pogotowie,a odpowiedzialności aż takiej nie wzielabym za cudze dziecko równie dobrze mógłby być to wyrostek itp a potem by było ze głupia położna od czego tam była ze do dziecka pogotowia nie Wezwała jakby było coś nie tak.Wdzięczność matki za pomoc była nieoceniona.Dla takich chwil warto było zostać położną

Leave A Reply