Czy Święta Wielkanoce są mniej lubiane?Wszyscy czekamy na wiosnę , a kiedy  już przychodzi, same wielkanocne świętowanie już  nas tak nie cieszy. Na nasze wspomnienia często mają wpływ emocje.

U mnie, w rodzinnym domu, przed świętami panował smutny nastrój. Co piątek szło się na Drogę Krzyżową, a w niedzielę na nabożeństwo Gorzkich Żali. Lubiłam drogę Krzyżową dla dzieci, ale Gorzkich żali nie tylko nie lubiłam, ale i nie rozumiałam. Smutny i wyniosły charakter tego nabożeństwa wprowadzał coś w rodzaju grozy w głowie małego dziecka. Tridum Paschalne pamiętam z różnych okresów. W bardzo wczesnym dzieciństwie było dla mnie nie do przejścia. Zwłaszcza zapach i ilość palonych kadzideł dusił mnie w gardło. W późniejszym okresie czymś ważnym i obowiązkowym. Po drodze pojawił się jeszcze zakaz oglądania telewizji i słuchania muzyki oraz ścisły post w Wielki Piątek

Prócz emocji religijnych Święta Wielkanocne to również wspomnienia smakowe i to nie koniecznie związane z jajami.

Wielka Sobota. Niebo niebieskie, słonko oświetlało balkon, a tata jak co roku wychodził z łopatą do ogrodu babci i szukał chrzanu. Mama po oczyszczeniu wkładała mocno pachnący korzeń do koszyczka.  Zapachy  chrzanu i rzeżuchy  bardzo utkwiły w mojej pamięci, a z nimi jedna ze święconek. Pamiętam jak wybiegłam do sąsiedniego domu zobaczyć jaki koszyczek przygotowała mama koleżanki. Był podobny do naszego: drewniane pisanki, obrane ze skorupki jajko, kawałek babeczki, ocet, sól, pieprz, kiełbaska i gipsowy baranek. Umówione na konkretną godzinę wsiadłyśmy z koleżanką do auta taty i trzymając na kolanach koszyczki ruszyłyśmy do kościoła. Na schodach przed wejściem  stało dużo dzieci. Dziewczynki miały cieniutkie rajstopki, spódniczki i sweterki. Mnie też mama ładnie wyszykowała. Brakowało mi jedynie butów. Z całego przejęcia się tym, co powinnam mieć w koszyczku przyjechałam do Kościoła w puchowych kapciach. Strasznie się wtedy wstydziłam…

Niedziela Wielkanocna. Budzik zadzwonił o 5 rano. Pół godziny później większość rodzin z sąsiednich domów wychodziła tak jak my do kościoła. Na rezurekcje szliśmy pieszo. Rano było zimno, ale jako, że w Święta Wielkanoce każdy chciał wyglądać odświętnie, więc mino chłodu mama pozwalała ubrać rajstopki i stukające lakierki. Święcące, czerwone i z małym obcasikiem! Po mszy, w zależności od tego jak rodzice byli umówieni, zaczynaliśmy śniadanie albo u babci od strony mamy albo u babci od strony taty. W przeciwieństwie do świąt zimowych, Wielkanoc wolałam spędzać u babci od strony taty. Miałam tam swoje towarzystwo i wielu kolegów w podobnym wieku.

Wielki Poniedziałek. Dzień spacerów. Każdy zastanawiał się jak dojść do kościoła i nie zostać oblanym, ale tak naprawdę każda dziewczynka marzyła o tym, aby oblał ją konkretny chłopiec. Teraz jest to niespotykane ale w dzieciństwie oblewaliśmy się nawet w kościele. Ale to była radość kiedy każda z koleżanek opowiadała w jak niespodziewany sposób została oznaczona wodą 🙂

Moje wspomnienia mają pozytywny charakter, jednak jestem pewna, że większość czytających przyzna mi rację, że większą popularnością cieszy się Boże Narodzenie. Dlaczego? Sama nie wiem, przecież nie dzięki pogodzie! Może to sprawa kościoła, gdyż obrządki wigilijne i bożonarodzeniowe są ciekawsze i napełnione radością.


Autor: Kamila

Niniejszy felieton został przesłany przez naszą czytelniczkę. Ty również możesz podzielić się spostrzeżeniami o otaczającym Cię świecie. Napisz do nas! Jeśli Twój tekst nas zaciekawi, opublikujemy go i odwdzięczymy się małą niespodzianką :) 
Wyślij swój FELIETON

2 komentarze

Leave A Reply